sobota, 2 lutego 2013

Wielkie koszty zamknięcia wodnej bramy.

Kolejne trzy (sic) sesje za nami, a mnie nie udało mi się napisać na czas sprawozdania. Na szczęście grupie udało się, choć nie bez problemów, powstrzymać wroga i z pomocą przyjaciół zawalić wyjście z płaskowyżu zwane "Wodną Bramą".

Nie będę opowiadał farmazonów, malownicze opisy walk które toczyły się w tunelach trzeba było relacjonować na bieżąco, tak jak to robił MG na obsydianie. Potem nie dość że pamięć zawodzi to i nie wydają się tak malownicze. Mnie się to nie udało, więc wyszło jak zwykle. Podsumowując, nawet pobieżnie, walki w tunelach muszę jednak wspomnieć o kilku ważnych wydarzeniach. Po pierwsze i najważniejsze, straciliśmy naszego wiernego towarzysza i wodza - Koukasha. Po zakończeniu walk Simeon ciężko pracował jako nasza pomoc medyczna i skończyły mu się zioła, postanowił więc w wolnej chwili ruszyć na okoliczne pagórki i poszukać jeszcze jakiegoś zielska, w ramach obstawy na ochotnika zgłosił się Koukash. Niestety nie upilnowaliśmy go, sam był ciężko ranny i nie powinien nigdzie wychodzić. Niedługo po tym jak wyszli do lasu z krzaków wyskoczyły Wargi którym wcześniej udało się przebić przez nasze szeregi. Wódz nasz dzielnie stanął w obronie towarzysza blokując drogę potworom. Umożliwiło to wprawdzie bezpieczną ucieczkę Simeona i powiadomienie reszty o tym co się dzieje, ale zanim dotarliśmy na miejsce już było za późno... Ciało złożyliśmy w tunelu który miał być zawalony, a przed wejściem Simeon wyrył na skale napis "Tu leży Koukhash - potężny wojownik, zginął śmiercią heroiczną. Przechodniu powiedz Paezuri, że leżę tu posłuszny jej prawom".

Tunel udało się zawalić zgodnie z planem, choć zdążył się jeszcze jeden podejrzany wypadek. Otóż główny krasnoludzki inżynier który nadzorował prace został w tunelu! Nie wiem czy zrobił to specjalnie, czy wydarzył się jakiś wypadek, ale czuję pod skórą że jeszcze go spotkamy.

Powrót do Talzanii z jednej strony przypomina kondukt żałobny, ale z drugiej widać że dla miejscowych to wielkie święto. Po raz pierwszy od dawna nie są narażeni na podjazdy ze strony mieszkańców Płaskowyżu. Z uczty która później nastąpiła, pamiętam bardzo niewiele i nie pytajcie dlaczego. Mam tylko nadzieje że nie będę ojcem. Jedyny moment który z niewiadomych przyczyn kołacze się po głowie to zniknięcie Broula. Coś wspomniał o jakiejś zapłacie i zniknął. Jak się później okazało, załatwił nas bez mydła :/

Rankiem każdy został poproszony do wodza osady gdzie można powiedzieć, że rachunki z wsią zostały wyrównane, choć ja mam poważne podstawy sądzić że jeszcze nie byłem trzeźwy. Dodatkowo jako grupa zostaliśmy honorowymi mieszkańcami i dostaliśmy chatę Noglimaxa.

W naszej nowej chacie po śniadaniu ustalamy co robić dalej. Staje na tym, że na razie wracamy do Trzewii gdzie spróbujemy uzupełnić zapasy, odebrać długi i zamówione towary, a potem się zobaczy. Po szybkim pożegnaniu z mieszkańcami ruszamy mniej więcej tą samą trasą którą tu dotarliśmy. Podróż przebiega bez problemów, a jedyną ciekawostką jest to że w oddali napotykamy polankę na której stoją jakieś ruinki. Zapada decyzja żeby zbadać co to jest, ale ruinki okazują się czymś w rodzaju pręgierza, ot kamienny słupek z metalowym kołem na szczycie. W sumie nic ciekawego, pytanie po co komu pręgierz w środku lasu? A może to nie pręgierz tylko jakieś miejsce składania ofiar dzikim bestiom? Dziwne to bardzo, ale ruszamy w dalszą podróż. Po drodze odwiedzamy jeszcze grób Koukasha, a że zrobiło się już późno postanawiamy spędzić tam noc. Następnego dnia docieramy do lasu Odległych Szeptów gdzie pod wieczór udaje nam się koncertowo zgubić, na szczęście dzieje się to na "zmianie" Nuadu, więc nadal mogę brylować za najlepszego łowcę i tropiciela w okolicy :)

Chwilę po tym jak rozbijamy obóz prawie włazi nam do ogniska jakiś dziwny osobnik ciągnący muła na powrozie. Wygląda wprawdzie jak dwustuletni traper ale nadspodziewanie szybko potrafi zmaterializować kuszę w ręku. Na szczęście okazuje się w niegroźny, na imię ma Luka (muła nazywa Ingotem). Okazuje się że traper jest niezłym gawędziarzem i sporą część nocy spędzamy na słuchaniu opowieści o jego przygodach w okolicznych lasach. Niejako przy okazji Luka opowiada nam o dziwnym miejscu gdzie podniesiona rzeka wymyła kawał brzegu i widać teraz jakoweś ruiny, i za uczciwy udział w ewentualnych zyskach pokarze nam to miejsce. Rankiem ruszamy w dalszą drogę i okazuje się że do Trzewii był przysłowiowy "rzut kamieniem".

Szybki rajd po sklepach i odkrywamy straszną rzecz - cała nasza gotówka zmieniła się w suche liście!!! Najbardziej szlag trafia Kaszkura (nowa postać Tomka) który wykrzykuje "Winnego trzeba znaleźć, 70 litrów wódki poszło w pizdu”. Próbując zasięgnąć języka u miejscowych, od Gerrissa dowiadujemy się o legendzie jakoby to krążyła po wyspie pewna istota pomagająca ludziom w potrzebie, ale nie wynagrodzona odpowiednio wspomina coś o koniecznej zapłacie i znika. Po jakimś czasie okazuje się że znikają wszelakie monety. Coś wam to przypomina? Dobrze żę akurat gotówki mieliśmy niewiele a główna część skarbu była w klejnotach. Przy okazji znów nieoceniony okazał się Kaszkur "Wyciulali nas po całości, jeszcze w legendzie o tym będzie"

Przed zakończeniem sesji udaje nam się jeszcze odwiedzić rymarza, gdzie okazuje się że nasze nowe zbroje to będą gotowe... za kilka miesięcy. Nuadu prawie się załamał, bo niemalże z gołą rzycią biega, Nicto zamówimy mu zbroję u Zywalta, za tydzień powinna być. Na koniec Nuadu wyciągnął z betów wypasione pudełko z jeszcze bardziej wypasioną lunetą i zamówił sobie tubus, nieźle się obłowił w Talzanii. Ja nadal słabo wierzę co tam widziałem po imprezie...

Mimo że prawie "nic" się nie działo, jakoś wyjątkowo miło mi się grało. Mam też nadzieje że Tomek na dłużej z nami zabawi, bo zapowiada się kolejna barwna postać. Tylko Koukasha szkoda... [ ' ]

1 komentarz:

  1. No nową postać Wojtka czekamy, Tomek zdecydowanie się rozkręca. Podoba mi się :). A ty tu mi się będziesz w prekognicje bawił?

    "Mam tylko nadzieje że nie będę ojcem.". Ale, jak to mawiał Wołoszański, nie uprzedzajmy faktów. Kaszkur szybko pozbierał się po utracie złota, ale mam wrażenie, że Keffar czuje się skrzywdzony :).

    Trochę pomysłów na to co dalej jest, więc niecierpliwie czekam na to co też się będzie działo.

    OdpowiedzUsuń