wtorek, 29 stycznia 2013

Nowy w drużynie

Moje trzy sztuki miedzi, czyli odpowiedź na polemikę którą zaczął Żuk na Obsydianie: http://www.obsidianportal.com/campaign/skrzydla-rocranon/adventure-log/dwug-os-o-r-wno-ci-i-poziomowaniu

Obecnie już sam nie wiem, czy to kwestia wielu godzin przegadanych ze Sławkiem, przeczytanych tych samych ton materiału czy też po prostu podobny sposób rozumienia sandboxowego grania, ale generalnie zgadzam się z naszym MG. Gramy w takim a nie innym stylu, i to czy na nas "wylezie" samotny stary i szczerbaty goblin czy zorganizowane komando trolli zapisanych do MENSA jest kwestią tylko i wyłącznie przypadku a nie z góry założonego scenariusza. Tak naprawdę więc nie ma większego znaczenia czy wszyscy będą mieli 6 czy 16 poziom, jak będziemy mieli pecha i jeszcze do tego głupio pogramy to będzie pozamiatane.

Druga sprawa, mechanika. Gramy w lekko modyfikowane AD&D 2ed., wg tego systemu u wojownika szansa trafienia wroga - THAC0, zmienia się co poziom o 5% (PIĘĆ!!) procent. W przypadku innych klas, jeszcze mniej.  Naprawdę jest o co kruszyć kopie? Jedyna widoczna na pierwszy rzut oka różnica to punkty życia, ale to też dotyczy wyłącznie klas walczących. Przeciętny mag ma nikłe szanse kiedykolwiek (!) w karierze przebić ilość HP jakie mój łowca ma na obecnym drugim poziomie. Czy oznacza to że taki mag jest bezużyteczny? Oczywiście że nie, co bardzo dobrze pokazał nam Finnor wielokrotnie ratując całą drużynę, a HP ma tyle, że czasem boję się na niego ostrzej spojrzeć żeby go nie zabić :) 

Po trzecie, drużyna. Samo zróżnicowanie postaci w drużynie generuje ciekawe sytuacje. Nie rzucimy się z pieśnią na ustach na każdego wroga bo będzie trzeba dbać o "młodych". A może wręcz przeciwnie, będzie trzeba ratować z tarapatów młodego kompana? Na razie jeszcze różnice są za małe, ale może za jakiś czas mogłyby nawiązać relację mistrz-uczeń? Swoją drogą śmierć Koukasha miała dokładnie takie podłoże, ratował słabszego (fizycznie) kompana, pech chciał że wyszło jak wyszło. To wielka kopalnia pomysłów do rozwinięcia w ramach samej drużyny. Przy okazji niejako naturalnie zostaje rozwiązana kwestia przywództwa w drużynie, a mówcie co chcecie, przywódca w drużynie powinien być*.
Żuk pytał o "cel grupy", wydaje mi się że na razie takiego celu nie mamy, a to czy po drodze będzie jakaś rotacja w składzie czy nie, realnie ma niewielki wpływ na potęgę całej drużyny. A ta będzie rosnąć, zarówno w poziomach, bogactwie jak i wpływach. 

Jeśli zaś zdarzyło by się tak, że w jednym momencie padnie kilku najbardziej doświadczonych a reszcie jednak uda się przeżyć... To mam nadzieję że będzie to na tyle heroiczna akcja że ocaleńcy opowiadając tą historię będzie za darmo pić przez pół roku we wszystkich okolicznych karczmach. No chyba że to będzie przykład wyjątkowej głupoty a nie heroizmu, choć niektórzy mówią że granica jest bardzo cienka :)

Po czwarte - fluff, czyli sama postać. Ja osobiście wolałbym rozwijać swoją postać od początku, od zera kreować to kim jest, jak się zachowuje, jak widzą ją inni, w czym jest dobra a w czym kompletnie sobie nie radzi. Może jestem zbyt leniwy, ale nawet nie chcę myśleć ile musiałbym pracy włożyć żeby nabrać tyle kolorytu co Koukash przez te kilkanaście sesji, a to "tylko" dwa poziomy!!! Dodatkowo taka "świeżynka", będzie w dużo lepszej sytuacji niż my na początku bo będzie miała do dyspozycji wsparcie reszty drużyny. 

Reasumując, gdybyśmy mieli demokrację a nie dyktaturę (hehe) Mistrza Gry, to głosowałbym za startowaniem każdej postaci od zera. Jeśli zaś ktoś będzie odczuwał przemożoną potrzebę grania od razu wysokopoziomowcem, ja z tym nie mam problemu. Wierzę że wszyscy gracze z naszej drużyny są na tyle rozsądni żeby nie zepsuć zabawy reszcie drużyny. Tylko po co? 

*) Swoją drogą będzie trzeba pogadać na następnej sesji kto przejmuje pałeczkę wodza. 

1 komentarz:

  1. "Dodatkowo taka "świeżynka", będzie w dużo lepszej sytuacji niż my na początku bo będzie miała do dyspozycji wsparcie reszty drużyny."

    A tu pojawił mi się kolejny argument. Bo nie tylko ma się wsparcie drużyny, ale też znajomość świata i zasad gry, nabyte podczas poprzednich sesji. Niby nie gramy korzystając z wiedzy, której nie posiadamy, ale w pewnym sensie przecież jednak tak, pochodzi ona z doświadczenia wypracowanego we wcześniejszej grze.

    OdpowiedzUsuń